Piątek piąteczek piątunio

Zawsze czekam na piątek, kiedy mój mąż już zajmie się dzieckiem, a ja mogę pojechać do nas na magazyn i wybrać najpiękniejsze koraliki do produkcji biżuterii. Jest to dla mnie czas pełnego relaksu. Nie liczę wtedy czasu, a ładuję energię również na nadchodzący weekend. Gromadzę półfabrykaty, klej do biżuterii. Szukam jeszcze inspiracji w internecine. Uwielbiam ten czas. Zazwyczaj koleżanki na magazynie w piątek już nie otwierają dostaw od naszych producentów. Dla mnie to jak otrzymywanie prezentów. Otwieram każde pudło, a tam- krawatki, łańcuszek na szpuli, jeden srebrny, drugi koloru złotego. W mojej głowie już powstaje nowy naszyjnik.

Teraz jeszcze obmyślenie strategii Brick stitch, a może Peyote. Może jakieś zawieszki, kółeczka lub może zwykły rzemień. Zawsze zajmuje mi to chwilę nie ukrywam. Jednak nigdzie się nie śpieszę.

Mój mąż zawsze mnie pyta, co ja tak długo robię i że przecież już widziałam ten produkt. Jednak ja zawsze muszę zobaczyć te kamienie naturalne i moje ulubione koraliki. No i oczywiście narzędzia jubilerskie, których również nie może mi w domu zabraknąć. Posiadamy pudełko prezentowe oraz jubilerskie, więc zawsze coś ciekawego wybiorę. Uwielbiam obdarowywać koleżanki tego typu prezentami. Dobrze nadaje się kaboszon z grafiką, można zawsze zamieścić wspólne zdjęcie lub jakiś śmieszny motyw.

Zazwyczaj wybija wtedy północ, ale na szczęście to męża kolej wstać rano w sobotę.

  • No Related Post

Jeden komentarz

  • 1
    Mamuśka
    5 czerwca 2019 - 06:56 | Stały link

    Totalnie utożsamiam się z każdym słowem! U mnie to wygląda identycznie, że też mój mąż jeszcze to wytrzymuje to jestem pełna podziwu. Swojego magazynu niestety nie posiadam (chociaż jakby tak zebrać wszystkie moje przydasie to pewnie niezły schowek by się stworzył), za to przesiaduje na stronach internetowych, albo jeżdżę po hurtowniach (ahh raj na ziemi).
    Tylko nie zawsze jestem taka cierpliwa by czekać do piątku, czasem wciskam dziecko w środku tygodnia :P
    Ale zawsze mu tłumaczę, że jak nasz „kaszojad” trochę podrośnie to na pewno będzie chętnie jeździł z mamą, a wtedy tata sobie poodpoczywa. Póki co wierzy.
    Pozdrawiam