Witamy Kochani,
Jakiś czas temu organizowaliśmy testowanie żywicy. Dwie dziewczyny, które się zgłosiły na nasze ogłoszenie otrzymały zestawy do testowania.
Poniżej jest opinia jednej z nich o żywicy i zdjęcia produktów, które udało się wykonać.
Karina pisała o swoich próbach na profilu instagramowym. <klik>
O zakupie żywicy myślałam już bardzo dawno. Gdy Pani Hania ogłosiła testowanie żywicy, zgłosiłam się bez zastanowienia. Po otrzymaniu wiadomości z informacją, że się dostałam bardzo się cieszyłam, a testowanie zaczęłam niemal od razu po otrzymaniu paczki.
Oglądają filmiki na Instagramowym koncie beads.pl myślałam, że nie jest to wcale trudne i od razu przystąpiłam do zalewanie żywicą. Zaskoczeniem dla mnie był jej zapach. Bałam się, że będzie ostry i drażniący, ale mile się zaskoczyłam, bo nie było tak źle. Wymieszanie jej z utwardzaczem było dosyć szybkie i łatwe, a powstałe bąbelki szybko same znikały. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po prawie dwóch dniach moje żywicowe wyroby nie zastygły! Zaczęłam się szybko zastanawiać co mogło pójść nie tak, zwłaszcza, że proporcje były takie, jak w opisie na stronie. Długo nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że przyczyną mogła być zawilgocona strzykawka, którą nabierałam żywice oraz utwardzacz. Po nieudanej próbie nie zniechęciłam się i ponownie przystąpiłam do zalewania. Zdecydowałam się na piękny kluczyk w kształcie serca. W żywicy zatopiłam brokat oraz literkę „M”. W silikonowej foremce zalałam suszony kwiatek z ozdobną trawą oraz maleńką muszelkę. Z niecierpliwością czekałam, aż będę mogła wyjąć moje twory i zobaczyć, czy tym razem się udało. I sukces! Ale nie obyło się bez kolejnych błędów. O ile kluczyk wyszedł zadowalająco, to wisior w silikonowej formie nie był taki jak chciałam. Teraz już wiem, że błędem było zalanie całych suszków od razu, co skutkowało tym, że wszystko poszło mi w górę. Dodatkowo do formy wlałam zbyt mało żywicy przez co kwadracik wyszedł wklęsły. Kolejne twory były już zdecydowanie lepsze. Suszki układałam na minimalnej warstwie żywicy, czekałam aż zastygnie i dopiero zalewałam kolejną warstwą. Co udało mi się jeszcze zauważyć to to, że cały brokat schodzi na samo dno.
Może się wydawać, że żywicy jest niewiele, ale uwierzcie, że z tej ilości można stworzyć naprawdę wiele cudnych wisiorków, zawieszek, czy breloków. Oczywiście wiadomo, że im większa foremka, tym mniej tworów nam wyjdzie, ale na pewno będzie ich kilka.
Zalewanie żywicą przyniosło mi naprawdę dużo frajdy. Początek nie był łatwy, ale metodą prób i błędów udało mi się zrobić kilka, myślę, że, naprawdę fajnych rzeczy. To było moje pierwsze zetknięcie z żywicą epoksydową, ale na pewno nie ostatnie. Dzięki testowaniu wiem jakich błędów już nie popełniać. Przy okazji wyrobiłam sobie kilka zasad, o których na pewno będę pamiętać.
W następnym artykule udostępnimy drugą opinię, stay tuned.
Pozdrawiamy Was serdecznie,
Beads.pl